„Klasyk Trasą Zbyszka Jansona”

W ostatnią wakacyjną środę rozstrzygnęliśmy najatrakcyjniejszą ofertę Barlineckiej Ligi Kolarskiej’17 (sądząc po rekordowej frekwencji) – tak można określić kolarski klasyk szosowy wspominający pamięć o zmarłym Zbyszku Jansonie. Nasz sportowy kompan był również sędzią i zabezpieczeniem BLK od samego początku. Na pewno więcej jej kilometrów pokonał trzymając kierownicę samochodu i zabezpieczając startujących, podpowiadał o przewadze uciekającym i dopingował do pościgu odstających. Zgarniał z trasy „defektowych nieszczęśników”, a po każdej imprezie relacjonował i przekazywał swoje spostrzeżenia zainteresowanym lepszymi osiągnięciami sportowymi. Swoje realizował dużo wcześniej i chyba jako pierwszy w Barlinku uczestniczył w „mastersowych kategoriach” szosowych wyścigów kolarskich na przełomie wieków. Trenując często wybierał kierunek Myśliborza, a urozmaicając dość płaską i ruchliwą drogę przez Lipiany, wybierał okrężne trasy. Część z nich wykorzystaliśmy do przeprowadzenia ostatniej imprezy. Asfalty wąskie, kręte, pagórkowate i niestety w większości nie tknięte „drogową łopatą” od tamtych czasów. Stąd też pozostawiający wiele do życzenia stan nawierzchni, będący dodatkowym utrudnieniem i przyczyną różnic czasowych na mecie. Wierzymy jednak, że nie trasa zdeterminowała wyniki „Klasyka…” tylko lista startowa, indywidualne predyspozycje i „interesy” zawodników. Można też snuć hipotezy o drużynowych zachowaniach, co tylko dodaje kolarskiego smaku i edukuje świeżych amatorów tej dyscypliny sportu. Tempo od samego początku zaskoczyło wszystkich. Liczne odjazdy gaszone były przez armię zawiedzionych, że ich w nich nie ma. Po dwudziestym kilometrze udał się w końcu odskoczyć parze: Mariusz Gil i Kacper Szczepaniak, która zawdzięczała to nie tylko warunkom drogowym. Zyskali blisko minutową przewagę nad peletonem, którego tempo przez kolejne trzydzieści kilometrów było szarpane nieustanną walką. Rafał Chmiel wyróżniał się na jego czele kontrując każdą akcję podkręcającą tempo. Na tyle zaś co chwilę kolejni „dziękowali” za wspólną jazdę i uspokajali oddech trenując już tylko skręty odcinka szyjnego. Liderzy klasyfikacji: Robert Suszczyński i Maciej Iwko kontrolowali przebieg rywalizacji aż do finiszu . Podobnym wyrachowaniem kierowała się od Pełczyc reszta odsianej, 26-osobowej grupy kumulując siły w dojeździe do granic Barlinka. Zjazd „Górką Pełczycką” pozwolił przywrócić entuzjazm przed podjazdem do końcowej kreski. Ten jednak ostatecznie rozstrzygnął punktowe przydziały, które zobaczycie w tabeli wyników. Impreza szczęśliwie zakończyła się już po zachodzie Słońca. Dziękujemy za udział i zapraszamy na kolejne.

BGK pozdrawia.